Och to bujanie...

Udostępnij ten post


Wiecie co robi teraz moje dzieciątko?
Leży najedzone po kąpieli, kiumka smoczek (u nas nazwyany simorkiem) i usypia. Sam. Nie piszę tego by podkreślić jego nowe osiągniecie. Nie. Nasz syn od pierwszego dnia swojego życia zasypia sam. Kąpiel, amciu amciu, buzi w czółko i spaciu. Oczywiście są dni kiedy Miłosz nie chcę usnąć, ciut marudzi (ale serio ciutke), więc kładę się obok niego, głaszcze go po główce i się uspokaja. Coś cudownego. Zasypia.
Skąd się u nas to wzięło? 
Z tego, że moja siostra długo, cholernie dłuuuuugo usypiała córke w wózku. 3,5 roku. Koszmar. Mała przebudzała się w nocy, więc cycek, jak nie usnęła to 3-4-5 nieważne, która w nocy bach do wózka i bujanie. Wieczorem kąpiel, jedzenie i bujanie. Jak była już starsza to i tak po rozbudzeniu się siostra musiała ją bujać. Nieważne czy to noc czy popołudniowa drzemka czy są w domu czy na wakcjach. Coś okropnego! Z czego to wyszło? Z tego, że moja mama, jej teściowa, nie wiem kto i jak ale nauczył ją w ten sposób usypiać swoje dziecko. 
Rozumiem, że bujanie/kołysanie jest czymś co dziecko zna i co lubi. Będąc w brzuchu mamy dziecko odczuwa bujanie, gdy mama się porusza. Kołysanie go usypia. Dlatego też dziecko kopie przeważnie gdy leżymy, bądź siedzimy, nie kołysane budzi się. Ale czy musimy praktykować kołysanie gdy dziecko się urodzi? Moim zdaniem, nie. 
Dziecko, aby usnąć potrzebuje dwóch rzeczy: czasu i wyciszenia. Wyciszeniem u nas jest kąpiel, cichszy ton głosu, głaskanie po główce czy pleckach. Przytulenie dziecka czy zaśpiewanie kołysanki i głaskanie dziecka nadają się idealnie na wyciszenie. Później dziecko gdy jest zrelaksowane a niepotrzebne bodźce usunięte (hałas, wrażenia z przebytego dnia, nadmierne światło) karmimy dziecko i (u nas jest to najczęściej) maluszek zasypia. 
Ogromnie się cieszę, wręcz jestem z niego dumna! Ale mam się na baczności.
Moja siostra i mama gdy tylko wezmą małego na ręce, albo gdy leży w wózku - bujają go. Niestety muszę im zwracać uwagę, po 10 razie skutkuje.
I właśnie mnie to wkurza. Mamy, przyzwyczajają dziecko do takiego usypiania, bo szybciej a później siedzą poirytowane w środku nocy bujają dziecko, bo nie potrafi samo znasnąć. Poźniej pojawia się problem, bo jakoś trzeba maleństwo (a w rzeczywistości to dziecko nie jest już maleństwem) oduczyć kołysania. I płacz i lament. Jego i mamy. 
A już kompletnie nie rozumiem mam, które bujają dziecko na spacerze. Idą i kołyszą wózkiem. Albo dziecko śpi (no śpi skoro widzę, że śpi) a mamy plotkują sobie i kołyszą tym wózkiem. No to jak to dzieciątko ma nie lubić kołysania?! 
Apeluje. 
Drogie przyszłe i obecne matki. Nie bujajcie swoich pociech. Spróbujcie nauczyć je zasypiać same. To nie jest trudne a zaowocuje na przyszłość. 
Pozdrawiam ciepłutko, 
           mama śpiącego Lelka.





Brak komentarzy :

Prześlij komentarz