Druga ciąża jest lepsza...


Mój tok rozumowania jest taki:
poznajesz mężczyznę, zakochujesz się w nim, poznajecie się i po jakimś czasie oboje stwierdzacie, że to jest to. Umocnieni wiarą w miłość decydujecie się na dziecko. Więc zbliżenia, zbliżenia, namiętny sex, silne doznania, motyle w brzuchu. Jego jezyk na twoim ciele, twoja ręka wszędzie tam gdzie odnajduje ciepło jak za starych dobrych czasów, szczytowanie jedno, drugie, trzecie i po kilku tygodniach dwie kreski na teście. Kolacyjka, miłosne uniesienia, duma, kochanie tego nie rób jesteś w ciąży choć wstaw może jednak pranie, bo skarpety "wyszły" (proza życia). I między tymi uniesieniami, planowaniem pokoju dla dziecka, wyborze wózka (nie, nie za wcześnie, w końcu jak szybko mijają te miesiące?), trzymaniem się za ręce pojawia się rzyganie. Masakryczne rzyganie, które daje o sobie znać gdy ty matko masz iść do pracy, gdy kupujesz większe majtki na swoją już ciężarną figurę, gdy za 10 minut masz wizytę u dentysty czy gdy stoisz na przystanku z połową okolicy (z tymi ludźmi, którzy obstawiają u ciebie raczej silnego kaca niż ciąże) i wszędzie i zawsze nawet gdy masz przed sobą śniadanie podane do łóżka... Paradoks totalny... Z miłości do wymiotów, 
Z Miłoszem nie miałam wymiotów, ot dwa szybkie rzygnięcia i już. Energia, energia! Ciąża to było "coś" co polecałam każdemu, mając świadomość, że zdecydowana większość myślała "kryje wpadkę". A teraz? Teraz śpię ile wlezie. Rzygam ile kibel zniesie a ja nie znoszę gdy mówią mi "druga ciąża jest przyjemniejsza". Kawa poszła w odstawkę. Sam jej zapach przyśpiesza moją drogę do toalety. Fuuuuck! 
A więc nie jest.
A więc Fasolko moja kochana - Podświadomie nazwana Fasolką, bo Miłoszek był Groszkiem: dajże matce spokoju trochę. Kocham Cię. Wiem, że jesteś. Dbam o Ciebie i siebie jak mogę, ile mogę. Czekamy tu na Ciebie. Ale wyluzuj ciutkę. 

Czytaj dalej

Nowe, wielkie wieści od nas

Witamy po przerwie z piękną wiadomością! 
W czerwcu przyjdzie na świat druga beksa! 
Co piękniejsze planowany termin porodu mam na 1.06. czyli dokładnie na taki sam jaki miałam z Miłoszkiem, choć mam ogromną nadzieję, że uda nam się rozwiązać wcześniej (oczywiście bezpiecznie), bo drugiej indukcji porodu nie przeżyję ;) 
Już będziemy na bieżąco!
Pozdrawiam(y) cieplutko. 





Czytaj dalej