O moim drugim, pierwszym synu choć z innej matki...

Udostępnij ten post

Zanim zostałam mamą Miłosza zostałam mamą Biggiego Smallsa.
Pewnego dnia wracając z pracy zobaczyłam małego czarnego kotka, takiego mniejszego niż moja dłoń. Był piękny ale nie. To nie Biggie. Ten kotek był kotkiem pewnej dziewczynki, która raczej by mi nie oddała go. 
Wróciłam do domu. Był piątek. Wino, mężczyzna i śpiew. Burknęłam coś o kocie, że może fajnie by było... Iskierka nadzieji. Daddy powiedział: "może". Mi wystarczyło. 
Internet, ogłoszenia. Koniecznie czarny. Koniecznie włochaty. Niekoniecznie "normalny". Jest. Czarne, crazy-eye. Zamówiony, zaklepany. Babka ostro się targowała, w końcu cenę wywindowała skoro trafiła jej się nakręcona akurat na tego, żadnego innego. Na drugi dzień do Daddiego doszło, że ja po tego kiciusia pojadę, więc zabrał mnie na zakupy. 
Jeden ciuch tu, drugi tam, obiad na mieście, słońce świeci i jest pięknie a on mi mówi, że nie pojedziemy, że kupi mi wszystko tylko nie kota.
Czujecie?! 
Nie pamiętam jak było dalej ale dwa dni później jechaliśmy ponad 140km w jedną mańkę, po mojego kiciusia ;) the winner is... Babymommy! Again.

Facet skradł moje serce. Pamiętam jak wył cała noc, szukał mamci swojej i jeszcze nie wiedział, że to ja jestem jego nową mamą. Dał czadu jakich mało, z Lelkiem nie mialam nawet w połowie takiej choćby jednej nocy nieprzespanej co z tym futrzaczkiem. 

Zakochałam się w nim do szaleństwa.

Jest leniwy. Mega leniwy. 5 minut myśli czy wskoczyć na fotel czy może jednak zostać na podłodze. Uwielbiam jak przychodzi położyć się nam w nogi, uwielbiam, że nie da się go niczym przekupić, uwielbiam, że on nie przylatuje na zawołanie. Uwielbiam go za to jaki jest. Czasem jak spojrzy na mnie tymi ślepiskami wiem, że mnie kocha. Ach mój Biggie Smalls.
Koty są istotami specyficznymi, z własną wolą, własnym ja. Są pamietliwe, ciepłe i czasem wredne. Kociarze nie nienawidźcie mnie za to stwierdzenie. Jako matka kota wiem, że kot wredny być potrafi. Ale Biggie to moje szczęście. Mój promyczek. Moja miłość... 

"Niemal założyć się jestem gotów,

bo wątpliwości moich to nie budzi,
że gdzie jest dom szczęśliwych kotów,
tam jest i dom szczęśliwych ludzi..."

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz