Ciepło kochani cieplusio mi!

Udostępnij ten post

Mamy styczeń! Czujecie to styczeń! W dodatku 13 dzień roku a tu bum! +11 na dworze! A więc nie! Dziś nie było piżama day part 3 choć tak dooobrze było przeleżeć w łóżku dwa dni! Sooo fucking goood. Bez gotowania, bez sprzątania, bez telefonu choć z Ipadem w ręku. Inaczej nie umiem. Matka Miłoszowsko-IPadowska. A więc dwa dni spędziliśmy w łóżku, całą błogą niedziele i poniedziałek. W sobotę był obiad u teściowej a więc żarcia wynieśliśmy na dwa kolejne dni. Tylko czemu urodziny musi mieć kilka dni po Nowym Roku?! Kiedy to postanowienia, że mniej, że ćwiczenia, że dieta itd. Pieprzyć to. Dieta nie zając nie ucieknie :)
A więc błogie dwa dni w łóżku z przeglądem filmów jak za czasów mojej ciąży: "Reclaim", "Pojmani", "Głupi i głupszy 2", "Interstellar" i komedia, przy której płakałam ze śmiechu "Udając gliniarzy". Oh yes! I dziś ten dzień. Wysyłam Daddiego po bułki na śniadanie i krzyczę przez okno "o mleku nie zapomnij" - bo mleko do kawy rzecz święta. I to ciepło wpadające przez okno. To słońce wdzierające się przez rolete. I to jego "ogarnij się, na spacer musimy iść". A no musimy. Bo jak odmówić takiej pogodzie?!
Spacerówka łup, bucikni na nigach łup, kurta z młodzieżowym rozpięciem po całości "jest mi ciepło i już" i goła szyja. Zapach zbliżającej się wiosny i ja - dotleniona za wszystkie czasy, chłonąca każdy promień słońca, uśmiechająca się do sąsiadów, którym miała wiązankę posłać za palenie plastików za domem. Nieważne. Dziś pozytyw. Pełen pozytyw. I tak idę z tymi moimi facetami, gadamy o pierdołach, o kompletnie błachych sprawach a mi tak dobrze. Tak cholernie kuźwa mać dobrze. Że on i Miłosz są, że we trójkę zdrowi, że najedzeni, że z czymś w kieszeni. Boże jak ja się powtarzam. Jak ja Cię zamęczam podziękowaniami za "tu i teraz". Wybacz. Będę dalej. Bo mój Miłoszek sobie raczkuje. Ten bobas mój kochany, który kilka dni temu przekroczył magiczną siódemkę raczkuje. Jeszcze kilka dni temu tak pięknie "glizdował" - moje facebookowe koleżanki tak to określiły - choć ja uważam, że sunał na swoim brzuszku (tak ja to matka, która zawsze widzi to co jej syn robi jakby przez różowe okulary). A więc glizdował a teraz szerokość łóżka ciap ciap na girkach. I ja się pytam: po co?! Po co mu tak się śpieszy! U mamy na rączkach źle? U mamy w łóżku źle czy w swoim krzesełku mu źle?! Nie! Nieźle! A więc daj pan spokój! Daj matce się nacieszyć! Moje Miłoszki kochane! 







Brak komentarzy :

Prześlij komentarz