Miłoszu z przyszlości...

Udostępnij ten post

Chcieliby bym była lepszą matką i bym była gorszą zarazem. Bym się nie przejmowała, bym nie wyolbrzymiała, bym zaczęła bardziej się o Ciebie troszczyć. Bym nie chodziła w dresie i bym w końcu założyła coś bardziej wygodnego. Bym się nie malowała i bym bardziej o siebie dbała. Bym jadła i schudła. Bym dała Ci swobodę i bym obchodziła się z Tobą jak z jajkiem. Chcieliby tak wiele... Tak wiele wszystkiego innego niż w danej chwili sobą reprezentuję... A ja? Ja jak to Mama Miłoszowska dopóki na Twojej twarzy widzę uśmiech, dopóki jesteś zdrowy, masz w co się ubrać, czym się bawić i co jeść, dopóki jest Ci ciepło i bezpiecznie zasypiasz w moich ramionach wiem, że dobrze wypełniam swoją rolę. Nie chcę byś był idealny dla świata, wystarczy, że sam będziesz z siebie zadowolony. Miłoszu z przyszłości: nie poddawaj się, kochaj i żyj pełnią życia. Z perspektywy czasu wiem, że to wszystko co chcą dla Ciebie inni jest tak nieważne. Nieważne, bo nie Twoje. Bujaj w obłokach i ciesz się z otaczającego Cię świata. Nie bój się go. Mimo swojego ogromu nie jest taki starszny na jakiego wygląda. Jeśli nie dopuścisz do siebie zła i podłych ludzi, zawsze będziesz górą. Zawsze. Przekazuj ludziom dobrą energię. Przepuszczaj w drzwiach kobiety i starszych. Gdy upadniesz wstań. Otrzep kurz i idź z podniesioną głową dalej. Krocz świadomie wybraną ścieżką.  Dopóki masz w sobie dobroć jesteś najlepszym co mnie spotkało. 



2 komentarze :