Niby nic się nie dzieje. Krzyczymy. Nie bijemy, nie wyzywamy, nie potrząsamy. Krzyczymy. I choć chcemy jako tako dobrze to wychodzi katastrofa. Katastrofa, bo ten oto mały człowieczek płacze. I nie dlatego, że mu nie pozwalasz czy nie dlatego, że mu się nie udało ale dlatego, że podnosisz głos! Ty matko! Ty, która miałaś być ostoją, miłością, bezpieczeństwem, czułością.
Nie krzycz.
Nie unoś się.
Cierpliwości!
Przyjdzie czas, że Twoje Dziecko nie będzie rozlewało, nie będzie mu coś wypadać nieporadnie z rączek. Tych małych rączek, które przecież kochasz. Nie będzie wpadał na pomysł, by pomalować ścianę flamastrami, nie będzie zrywało ci ubrań z suszarki, nie będzie dla zabawy wyrzucało jedzenia...
Nie będzie, bo z tego wyrośnie.
Kochaj!
Pielęgnuj w nim radość życia.
Krzyk nie wychowuje.
Pamiętaj proszę.
Święte słowa. Nie krzyczymy,rozmawiamy :)
OdpowiedzUsuń@loveto.be.mum
Racja. Krzyk to też przemoc. A matka też człowiek. ;-)
OdpowiedzUsuńCzasami się nie da nie krzyczeć. Starsze w przedszkolnym wieku potrafi nieźle dać w kość. Mniejsze jeszcze za małe by cokolwiek zrozumieć.
OdpowiedzUsuńRoma