Matka z gipsem...

Udostępnij ten post

Beksalala pojechała do szpitala a w szpitalu powiedzieli, że takiego uśmiechu nie widzieli! 
Na przekór rymowance! Bo uśmiech cholernie wielki towarzyszy mi od samego początku mojej przygody z gipsem. 
Ludzie mówią, że przy dziecku nie wystarcza dwóch rąk, przeciwnie brakuje trzeciej ręki. Moja matka wiecznie mówiła, że przy dzieciach "nie wie w co ręce włożyć". No we wszystko można, byle nie w gips... 
Niestety pewne niefortunne zdarzenie zaowocowało gipsem na mojej ręce. I nieważne czy to prawa czy lewa. Przy dziecku to nieistotne. Ale nie załamuje się. Z uśmiechem na buziaku dałam założyć sobie gips "gipsiarzowi". Damy rade! 
Zastanówmy się... Jak poradzić sobie z roczniakiem mając gips na ręku? Trzeba:
1. Uzbroić się w cierpliwość.
Idę ramię w ramię z mottem "tylko spokój nas uratuje".
2. Dać spokój z teorią "mogę wszystko".
Nie możesz. Matko uwierz mi, jednak nie możesz.
Przykład.
Obsrajdolone dziecko po pachy (tak dałaś dziś mu kalafiorową to masz za swoje) krzyczy wręcz całym sobą - choć mówienie ogranicza się do meme, mama i tata- : "zmień mi tę cholerną pieluchę"!! Więc bierzesz chusteczki, pieluchę, sudokrem (bo wiesz, że po takim toksyczniaku dupsko może się już odparzyć) i dzieciaka pod pachę. Kładziesz na łóżko. Zdjemujesz spodnie - pestka. Rozpinasz body - pestka. I wyzwanie: jak rozpiąć, powycierać, pokremować, zapiąć używając jednek ręki? I have no idea! Drodzy państwo. Tutaj następuje załamanie matki. Matki Miłoszowskiej, która to zawsze powtarzała:
MOGĘ WSZYSTKO, MATKĄ W KOŃCU JESTEM! 
Jestem i nic nie poradzę! Moja duma czy usrajdolone prześcieradło (i cały Miłoszowski przy okazji)? Moja duma. Poległa. Z kretesem. Wołam "Kooootuuuuuuuuuś". I już widzę ten jego szelmowski uśmiech, jego triumf nad matką słabą, poniżoną kupskiem. 
Przegrałam. Po całości. 
3. Dać się wyręczać.
Masz oto piękne kilkanaście dni z glowy ze zmywaniem, prasowaniem, odkurzaniem, gotowaniem ;) oooo taaaaak. Jakbyś była w ciąży z pierwszym dzieckiem. Soooooo gooooood. Dobrze, że jesteś gipsiku. 
Tatuś bierz wolne w pracy na matke Miłoszowską, bo co ja bez Ciebie zrobie?
Zasada 4:
Nie zgrywaj ofiary, bo przyjdzie kryska na matyska.
Że się użalałaś, że nie dałaś rady. Próbuj! Trzeba!


I pomyśl w trudnych chwilach, że to dobrze, że to twoja ręka a nie twojego dzieciątka. 


1 komentarz :