Produkty marki Chicco przeciw komarom dostaliśmy już jakiś czas temu ale żeby sprawdzić ich skuteczność musiało minąć troche czasu.
To co mnie w nich od razu przekonało do siebie fakt, że:
- można stosować je od urodzenia dziecka (sztyft po ukąszeniu i urządzenia emitujące ultradźwięki) lub od 3 miesiąca życia (aplikatory na skórę)
- są bezpieczne dla dzieci i kobiet w ciąży
- nie zawierają alkoholu
- gwarantują skuteczną ochronę przeciw najpowszechniej występująm rodzajom komarów
Mieszkam w miejscowości gdzie mamy dużo terenow zielonych a także własny i duży staw za domem. Chwile spędzone z Daddym nad tym stawem - bezcenne. Nigdy nie zapomnę chwil kiedy siadaliśmy wieczorami na ławce i planowaliśmy przyszłość, szczególnie kiedy byłam w ciąży. Niestety tam gdzie ciepło i mokro jest mnóstwo komarów więc bez ochrony ani rusz dlatego z ogromną przyjemnością testowałam preparaty marki Chicco.
Cała rodzinka Chicco:
Bezapelacyjnie numerem jeden wśród produktów, które otrzymałam jest sztyft po ukąszeniu. I nie dlatego, że produkty Chicco przeciw komarom się nie sprawdzają ale dlatego, że nie zawsze pamiętam o smarowaniu Miłoszka preparatami przeciw komarom. Ale nie ma tego złego, ponieważ sztft:
- mieści się wszędzie (zajmuje tyle miejsca co błyszczyk) więc w torebce mam go zawsze oraz
- działa od razu
Naprawdę, z ręką na sercu mowię: działa. Przestaje swędzieć prawie natychmiast a ta szybkość przy skuteczności daje produkt wręcz idealny.
Daddy bardzo sceptycznie podchodził do tego sztyftu aż do momentu gdzie siedział na kanapie i oglądając film ciągle drapał miejsce po ukąszeniu. 3 razy powtarzałam, posmaruj przestanie swędzieć. W końcu na moje: co Ci szkodzi? Wziął, przystawił końcówkę do ręki i... i go zatkało. Przestało swędzieć i stwierdził, że jest w szoku. A był konkretnie. Kto by przypuszczał, że takie małe coś tak skutecznie działa? Kolejną zaletą jest forma aplikacji. Nie trzeba wyciskać nic z tubki. Po prostu zdjemujemy skuwkę, przykładamy aplikator do ręki lekko dociskając i już!
Prepatat ten można stosować u noworodków!
Drugim w kolejności, który testowaliśmy długo, by móc ocenić jego skuteczność był ten produkt:
Jeżeli mam do wyboru produkt, którego wtyczkę wkładam do kontaktu a taki, przy którym musze pamiętać o zmianie wkładów wybieram produkt pierwszy, bo najzwyczajniej w świecie jest mi wygodniej. Od 1,5 miesiąca mamy w kontakcie ten produkt i komarów w sypialni nie było i nie ma. A w kuchni, gdzie takiego produktu nie używamy (ale tylko z racji nie kupienia kolejnego) komary się pojawiają...
Zalety:
- możliwość korzystania nawet przy noworodku
- cichy nie... on jest niesłyszalny
- bezpieczny
- wydajny jego żywotność jest oceniona
Produktem podobnym jest ten produkt:
Różni się tym, że ten jest na baterie i przyznam szczerze, że żywotność 100godzin nie jest powalająca... Oczywiście ogromną żaletą jest to, że wystarczy nacisnąć guziczek i urządzenie wytwarza ultradźwięki, które skutecznie odstaraszają komary ale ta bateria... Mogłaby działać dłużej. Choć moi znajomi zapłaciłaciliby każde pieniądze by mieć takie urządzenie podczas majówkowego grillowania. Tam gdzie byliśmy my z Miłoszkiem komarów nie było. Nie trzeba było używać sprayów a przede wszystkim pamiętać o ich aplikowaniu na skóre ani używać kadzideł (ostatnio popularych) od których mnie osobiście boli głowa i psuje mi to urok i smak grillowania.
Produkt bardzo pomocny przy spacerach czy piknikowaniu. Polecam!
No i 4 preparaty z 4 różnymi sposobami aplikacji:
1. Spray.
2. Żel z atomizerem
3. Żel w tubce
4. Roll-on
Wszystkie te produkty można stosować u dzieci powyżej 3 miesiąca życia i kobiet w ciąży. Są testowane dermatologicznie, nie zawierają barwników i alkoholu. A więc są łagodne dla skóry, pomimo iż preparaty dość intensywnie pachną. Jest to zapach typowy dla preparatów przeciw komarą. Zapach utrzymuje się dość krótko i jest to pocieszające.
Producent zaleca ponowne użycie preparatu po 3 godzinach od pierwszej aplikacji i raczej się z tym zgodzę.
Dla mnie jako osoby wygodnej najlepszą aplikacją jest spray. Nie trzeba go wmasować w skórę a więc dłonie pozostają czyste. Trzeba pamiętać jednak, żeby nie aplikować zbyt blisko skóry, ponieważ preparat zamiast równomiernie rozprowadzić się nam na skórze stworzy krople, które trzeba będzie wmasować samemu.
Ale gdy chcemy posmarować sobie np. same stopy a nie chcemy "zachlapać" balerin możemy wycisnąć sobie żel i wmasować w skórę.
Co do Roll-on'u na początku nie byłam przekonana aż do momentu pierwszego wmasowania żelu w łydki. Ręce pachniały mi żelem i nie obyło się bez ich umycia. Dla osób, które nie lubią gdy ich łapki lepią się polecam roll on. Sprawdzi się także u dzieci, które same chętnie posmarują sobie nózki czy rączki. Nie będziemy musieli biegać i wymyślać gdzie tu umyć ręce by podać im jakąś przekąske. Może chusteczki nawilżone zmywają brud ale tego zapachu nie... Wierzcie mi :)
I najważniejsze.
Może się wydawać, że taki żel na nogach będzie się lepił. Nie jest to w końcu żaden cudownie pachnący balsam, który wmasowujemy sobie po relaksujacej kąpieli ale... Po 10-15 minutach skóra mimo, że jest chroniona przed komarami nie lepi się od tych preparatów. Nie obiecuje Wam, że wchłania się z prędkością światła ale 10-15 minut to nie tragedia.
Ogólnie jestem zadowolona, niemniej jednak największą przyjemność sprawiają mi urządzenia odstraszające te wampirki. Są one bardzo skuteczne w działaniu i niedrogie. Choć absolutnym hitem jest sztyft po ukąszeniu, który zawsze w sezonie komarowym będę miała przy sobie.