Buggy Gym Babe!


Dziewczyny wymiatają! WY-MIA-TA-JĄ!! Jest moc, jest szał, jest siła i forma!
Zapomnijcie o zumbie, zapomnijcie o basenie, bieżni, siłowni czy samotnym joggingu między pieluchami a kaszkami. Do akcji wkracza 

O co kaman w tym całym buggygym-ie?
W skrócie jest to forma aktywności fitness na świeżym powietrzu, podczas którego wykonywane są ćwiczenia aerobowe, wzmacniające i rozciągające. I wszystko to wśród mam na maksa naładowanymi pozytywnymi fluidami. 

Co dają ćwiczenia w formie buggy-gum?
1. Formę, ruch, wyładowanie nadmiaru emocji.
2. Spędzenie czasu z maluszkiem w inny sposób niż dotychczas - spacer, zupka, kupka i zabawy na dywanie. 
3. Spotkanie z innymi mamami, które jak nikt inny rozumieją i nie oceniają ciebie za to, że masz tu i ówdzie tłuszczyk pociążowy. One rozmieją i wspierają, motywują do wspólnych ćwiczeń i nic ponad! Żadnych zawyżonych poprzeczek. Żadnego dodatkowego kilometra w biegu by coś udowodnić. Wszystko pomału i pozytywnie, bo przecież o pozytywy chodzi w życiu.
4. Regularność spotkań podczas których wykonujemy ćwiczenia dają nam możliwość szybszego powrotu do sylwetki przedciążowej.


Widzicie mamę z bliźniakami? ;)




Czytaj dalej

Wyniki konkursu BlondMama i CanpolBabies.

Miały być wyniki dziś a więc proszę.
Niedziela jest dniem rodzinnym bardziej niż inne. Niedzielne śniadanie, obiad, spacer, poobiedni czill. Zabawa z dzieckiem, grilowanie i plac zabaw. Dzień idealny na obejrzenie wszystkich Waszych zdjeć. Dumnych Mam.
Lubię tego bloga a dzięki takim konkursom jak ten mogę zobaczyć więcej kobiet, dla których macierzyństwo jest czymś pięknym.
Nie będę przedłużała, bo po co? Każda z Was oczekuje wyników bardziej niż mojego pitolenia ale dziękuje, ze jesteście! Jesteście piękne! I pamiętajcie. 
Mi bardzo ciężko było wybrać, więc wybrał Daddy. Ja najchętniej nagrodziłabym Was wszystkie właśnie za to, jak bardzo jesteście dumne z macierzyństwa.

Wszystkie zdjęcia:

A wygrywa....



Proszę o dane do wysyłki na e-mail. 


P.S. Zapraszam wszystkie mamy do blogosfery firmy Canpol! Nie tylko będziecie miały możliwość zgłosić swój blog ale także będziecie wiedziały,na którym blogu jest konkurs z nagrodami od firmy CanpolBabies.
http://canpolbabies.com/pl/blogosfera
Czytaj dalej

Jak z aborcji zrobić sobie fun...

Wiecie, że jestem pro-life. Kiedyś już Wam pisałam o tym, że nic nie tłumaczy zabijania. Czy to jest zarodek, czy kuzwa kiełek czy dziecko wielkości pomarańczy. Nie zabija się dzieci! 
Taki mały przykład dlaczego:
Miłoszek w wieku 12tygodni - kiedy to (gdyby lekarz w badaniach prenatalnych wykrył coś niepokojącego) zabicie jego byłoby dopuszczalne.
Miłoszek w wieku 12tygodni - kiedy jako zdrowy bobas nie jest już dla nikogo "tkanką", jest żywą istotą. Zabicie jego jest karalne i niedopuszczalne. 
Dla mnie dzieckiem było od poczęcia. Zanim zobaczyłam go podczas usg (gdy miał 12tygodni ja byłam już od 12tygodni mamą!) czy poczułam jego kopnięcia pod koniec grudnia czy usłyszałam bicie serca podczas ktg. On był wciąż we mnie będąc sobą, dzieckiem, który potrzebuje mojej pomocy, by wyrosnąć na niezależną, silną osobę. Wiesz to jak z gąsienicą, nie depczesz jej, bo wiesz, że wyrośnie z niej piękny motyl. 
I gdy tak przeglądam ten internet, to facebookowe gówno, gdzie wszyscy wrzucą Ci najokropniejsze ścierwo i temu przyklaskują, bo to niby takie cool, siedzę i trafiłam na stand up Georga Carlina zatytułowany: ostro i dosadnie o aborcji i zwolennikach "świętości życia". I mi się rzygać chcę, bo mnie brzydzi ten facet. Człowiek, któremu matka dała wolność wyboru, myślenia, życia przede wszystkim i stoi taki pajac przed innymi pawianami (bo kto normalny widzi w tym sens?) i prawi swoje dyrdymały o aborcji.
Że np. rząd jest przeciw aborcji i martwi się o dzieci nienarodzone a potem niech się dzieje wola nieba niech same się wyżywią i ubiorą. 
Jasne. Jeśli patrzymy przez pryzmat rządu, to ok: nie robi on nic - NIC dla dzieci. Wychowują je patologiczni nieraz rodzice (mało ostatnio w tv o pobiciach nawet kilkutygodniowych dzieci - no kuźwa mać?) ale czy to powód by te dzieci nieżyły? Nie. Tępić patologie? Tak. To rząd ma wykarmić i opiekować się dzieckiem czy mama i tata? 
Aborcja nic nie pomoże na zło, które już jest w dorosłych.
Potem jest bełkot o kurczakach. Tu można prowadzić szeroką polemikę na temat, kto jest ważniejszy w ekosystemie: my czy jajko. Jest jakiś tam łańcuch żywieniowy. Kurczak zeżre źdźbła, robaki, my zjemy kurczaka. I tyle. Jajko i kawior to chyba dwa najbardziej trafne kontrargumenty. Jednak porównujac już nie zarodki a to co z nich powstało po urodzeniu wole dziecko niż kurczaka. Zgadzam się, ale w dalszym ciagu uważam, ze aborcja jest niedopuszczalna.
Czemu nie ma pogrzebów "płodów"? Nie wiem.  Sama bym bardzo chciała pochować dziecko, gdyby nie donosiła ciąży. 

Czy któraś mama nie czuła się mamą, odkąd dowiedziała się o ciąży? 
Pieprzysz pan głupoty!
Albo ta gadka o wychowaniu dziecka za najniższą krajową. Czy to powód do aborcji? Brak kasy? A co z oknami życia? Idąc konsekwentnie za czynami, skoro facet o konsekwencjach mówi: idzie dziewczyna do łóżka z chłopakiem i nie myśli co będzie pózniej? I to jest wina tego maleństwa? Nie.
Albo jeszcze w większy absurd Carlin popadł mówiąc o plemnikach jak o dzieciach. Ja rozumiem, że to miało być prześmiewcze ale nie wymyślajmy i nie doklejajmy obrońcą życia etykietki "fanatycy". Facet zrobił show niestety dla mnie niesmaczny. A inni podchwycili...
Pomijam gadkę o katolikach etc. Nie wypowiadam się. Nie jestem osobą wierząca a już ludzi idących ślepo za wiarą nie rozumiem ale nie o tym... 
Chodzi mi o to, że ludzie zapominają co tak naprawdę jest ważne. 
Życie. 
Możliwość wstawania rano i dawania dniu szansy, mimo niepogody. Nie zawsze idzie zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Jeśli będziemy planować dziecko a w np. 2 miesiącu ciąży spali nam się dom, to czy mamy poddać się aborcji, bo sytuacja materialna jest zajebiscie trudna? No ludzie, myślcie. 
Nigdy nie byłam i nie będę za aborcja.
I proszę Was. Nigdy w ślepo nie przyklaskujcie czemuś co jest śmieszne. Najpierw przemyślcie czy za zasłoną zabawnych historyjek nie kryje się coś głębszego w tę czy w tamtą stronę. Bo. Iby na chwile ludzie mają fun ale co jeśli znajdą się tacy, którzy myślą na serio jak Carlin?

Czytaj dalej

Quinny zapp xtra konta navington cadet

W poszukiwaniu idealnego wózka dla nas wyznaczyliśmy 3 kryteria:
- ma być wygodny dla Miłosza więc musi się rozkładać do spania
- musi się składać w absolutnego minimum 
- musi prowadzić się mega wygodnie, ma być lekki
Rodzice wygodniccy ot co. Ale mądrzy po szkodzie, bo jako pierwszy wózek mieliśmy Navingtona Cadeta.

Od razu fotka pokazująca 9cio miesięcznego Miłosza w spacerówce... 

 


 



Piękna, nie za mała gondola i fajna spacerówka. Totalny fajny design, wózek nie "walący" kiczem ale prosty na maxa. Będąc w ciąży naczytałam się, że gondola powinna być duża. Nie jakieś quinny mini, choć model quinny moodd skradł moje serce. Ale ja głupia pipa (!) stwierdziłam: gondole ma za mała, no jak tu dziecko wcisnąć z kombinezonem na zime? Wtedy jeszcze myślałam, że Miłosz będzie dość długo jeździł w gondoli. Puk, puk...
Gdy miał 5,5 miesiąca pojechaliśmy do Ikei. Wypad dość długi, bo jak przejść cała ikee na szybko? Nie da się. Więc wzieliśmy spacerówkę, rozłożyliśmy na pół płasko i tak dziecko widziało wszystko a nie tylko świetlówki i sufit leżąc na płaska, mordke cieszyło a my na spokojnie przeszliśmy sklep wzdłuż i wszerz. Do gondoli wróciliśmy tylko przy okazji kilku typowo zimowych spacerów. Ale z navingtonem zostaliśmy. Gdy Miłosz podrósł i zrobił się ciężki zaczeliśmy szukać nowego wózka. Dlaczego?
Wózek jest mega ciężki i nie prowadzi się go lekko. Jest toporny w kit. Wystarczyła mi chwila prowadząc quniaka by stwierdzić, że już do navka nie wróce. 

Wybór padł na quinny zapp xtra. Choć najpierw na quinny zapp, ponieważ jego można złożyć do naprawdę malutkich rozmiarów ale... Nie można w tym modelu położyć siedziska, gdy dziecko zaśnie. Serce by mi pękło gdyby mój Lelek musiał spać na siedząco... A więc quinny zapp xtra. 
Zakochana jestem:
- w wyglądzie
- w jego wadze
- w tym, że prowadzi się go mega mega meeeega lekko a no prostej drodze wręcz możesz go prowdzić jednym palcem
- jest zwrotny i szybki
Po przejściu z Navingtona trase, którą zwykle pokonujemy w godzinę, pokonaliśmy w 40minut i wydawałoby się, że szliśmy spokojnie, wolno. Spacerówka na tyle jest lekka, że nie odczuwa się jej prowadzenia. 

Wózek zdecydowanie polecam. 
Jaram się nim jak małe dziecko i nie wyobrażam sobie innego wózka dla ponad 10kg dziecka niż quinny zapp. 

Wrzuciłam Wam kilka zdjęć z pierwszego naprawdę ciepłego dnia. Och oby tylko takie już były :)

























Zdjęcie zrobione w szczerym polu idealnie pokazujące, że quiniakowi nie straszny piach, doły i tłuczeń wysypany dla wyrównania terenu ;P





Czytaj dalej

Wasze zdjęcia przesłane do konkursu BlondMama i Canpol Babies.

Nawet nie wiecie jak buzia mi się cieszy na widok Waszych maleństw i Waszych brzuszków. Ciąża była dla mnie najpiękniejszym stanem ever. Nic, kompletnie nic nie było i nie jest dla mnie tak magiczne jak macierzyństwo, dlatego z nostalgią i łezką w oku ogłądam Wasze zdjęcia. 
 Jesteście piękne. Trzymam ogromnie mocno zaciśnięte kciuki za Was Mamy! 


P.S.
Gdyby czyjegoś zdjęcia nie było, proszę o email. Na bieżąco będę aktualizowała zdjęcia.























Czytaj dalej

BeksaLala i Canpol Babies konkurs!

Jest mi miło poinformować, że zostałam wytypowana przez Blogosfere Canpol Babies do zorganizowania konkursu. Jupi!

Do wygrania:
- laktator "Basic"
- wkładki laktacyjne
- podkłady poporodowe

Zestaw idealny na przyszłych mam jak i świeżo upieczonych mam.




Zasady konkursu:
1. Prześlij na blondmama@wp.pl (może to być kolaż lub pojedyńcze zdjęcie)
                     swoje ulubione zdjęcie z brzuszkiem lub ze swoim maleństwem z dopiskiem: "Zgadzam się na opublikowanie zdjęcia na stronie www.blond-mama.blogspot.com i oświadczam, że zdjęcie to jest tylko i wyłącznie moją własnością".
2. Udostępnij swoim znajomym np. na facebooku link do tego konkursu.
3. Zdjęcia można wysyłac do 23.04.2015. Wszystkie zdjęcia będą na bieżąco dodawane na blogu.
4. 26.04.2015r. zostaną ogłoszone wyniki konkursu.
5. Po otrzymaniu adresu od zwycięzcy na email, przekażę go firmie CanpolBabies, która wyślę zwycięzcy nagrode. 

P.S. Załączam Wam kochani mój kolaż zdjęciowy z brzuszkiem :)


Czytaj dalej

Raz w roku tylko...

Ode mnie dziś krótko.

Po 1. do Niego za te 8 wspólnych, pięknych lat.
Dziękuję, że jesteś z nadzieją, że będziesz już zawsze. Niezmiennie od wielu lat kocham Cię, choć dziś zdecydowanie mocniej niż kiedyś. Zdecydowanie intensywniej i zdecydownie bardziej dojrzale. Ty wiesz, że ja wiem. 

Po 2. do Was:
Raz w roku jest taki dzień kiedy myślę o miłości. Myślę o czułych spojrzeniach, o wierności, przytulaniu się, o kawie podanej do łóżka i tej podanej do wieczornego filmu. O uśmiechu na twarzy, który wywołuje zapach kwitnącej mirabelki i uczuciu pustki, gdy wchodzę do pustego mieszkania. Raz w roku tylko myślę o tych chwilach, ponieważ przez reszte dni w roku żyję tymi chwilami. Żyję i czerpie pełnymi garściami wszystko co mi dają. Poczucie miłości, wolności, bezpieczeństwa. Radości. I poczucie satysfakcji. Tej cholernej satysfakcji, że ja i on tyle lat razem. Ramię w ramię, mimo wszystko, gdy pojawiają się złe chwile, On jest moją ostoją, moją siłą. Raz w roku pytam się samej siebie: jak to jest być taką szczęściarą? Raz w roku odpowiadam sobie z typowym dla mnie cwaniackim uśmiechem: zajebiście dobrze.
Raz w roku tylko myślę o tym jak moje życie się zmieniło, jak nabrało tempa, jak wiele "mam" dzięki temu człowiekowi. Raz w roku tylko podsumowuje miniony rok. Nie sylwester, nie moje urodziny, tylko 2kwietnia. Tego dnia narodziłam się nowa Ja. 

Po 3. 
Czasem wracam do książki John Powell SJ "Twoje szczęście jest w tobie" i znalazłam coś dla Was.

"Dzielę się sobą z tobą tylko po to, żebyś mógł wiedzić, kim jestem i jak to naprawdę jest być mną. Prosze Cię, abyś wziął cząstkę mnie w przyjazne i delikatne dłonie. Nie mam żadnych ukrytych zamiarów. Zrób z tą cząstką to, co uważasz za stosowne. Jest moim darem dla Ciebie."

"Nie możemy dać się zwieść wyobrażeniom, że porozumienie tworzy jedną osobę z dwojga ludzi. Ty zawsze musisz pozostawać sobą, a ja muszę zachować własną tożsamość. Ty jesteś tobą, a ja jestem mną. Oboje mamy swoje własne myśli, zachowujemy nasze własne upodobania, podejmujemy własne decyzje (idąc na kompromis tylko wtedy, gdy jest to absolutnie koniecznie). Tak było na początku, jak jest teraz i tak będzie zawsze. Nawiazując z tobą nić porozumienia, nie chcę spoglądać w lustro, które odbijałoby twoją twarz zamiast mojego oblicza. Nie chcę także, abyś ty musiał poddać się wyznaczanemu przeze mnie rytmowi. Piękno porozumienia polega na dzieleniu się z sobą naszymi różnicami i radości z nich. Każdy z nas jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Bycie mną nie jest podobne do bycia tobą. Niemniej, jeśli zabierzesz mnie z sobą w twój niepowtarzalny świat i podzielisz się nim ze mną, na pewno wzbogacę się dzięki niemu. A jeśli ja zaproszę cię do mojego prywatnego świata, staniesz się bogatszy dzięki poznaniu mnie."






Czytaj dalej