Jaka jest mama?

Udostępnij ten post



Bycie Matką dla mnie jest czymś totalnie-mega-hiper-ekstra-super zajebiste. Spełniam się w tym i nie raz Wam moim drodzy o tym pisałam.
Matki nie powinno się oceniać. Powinno się ją wspierać, wysłuchać, coś jej doradzić ale nic na siłę. Nigdy oceniać. Nigdy nie przypinać metki takiej czy siakiej matki. Bo mamy są różne. Różne mają cele w życiu i niekoniecznie poświecają się bez reszty odrzucając swój świat by uszczęśliwić dziecko. A przecież dziecko szcześliwe jest także wtedy gdy mam jest szczęśliwa. Są mamy zapracowane, są mamy wyrzekające sie własnego ja, są mamy godzące pracę z życiem domowym i są tzw. kury domowe. Nie rozumiem dlaczego, kiedy pojawia się dziecko mama powinna odrzucać dotychczasowe zainteresowania, swoje przyzwyczajenia i pasje jeśli nie kolidują one z troską o dziecko. Nie rozumiem czemu ta czy inna ocenia mnie, bo jestem umalowana, bo nie mam odrostów do ucha i nie łażę w wyciągniętym dresie. Że niby moje dziecko jest zaniedbane przez to? No way! Są dni kiedy chodzę cały dzień w piżamie, nie mam zamiaru wyjść z domu i w ciepłych skarpetach przeleżeć z dzieckiem cały dzień. Nie ma co generalizować. Każda mama jest inna. Każda ma swoje triki, swoje sposoby na to by być szczęśliwą i jeśli tylko dziecko tejże matki jest szczęśliwe to po co kogokolwiek obrażać? 
Matek na świecie było, jest i będzie mnóstwo. I jest ich kilka rodzai.

Są to Matki z wyboru chociażby. 
Takie jak ja, które swoje dziecko stawiają nade i przede wszystko i ich szczęście będą przekładać nad wszystkich nawet nad swoje własne, bo dla nich dziecko jest szczęściem. Słoneczko mimo sztormów, burzy, dołów itd.

Są też Matki, które nimi zostać nie planowały.
Tu znajdują się wszystkie mamy, które mimo, że los/Bóg/Matka Natura/ jakakolwiek opatrzność/fatum czy przeznaczenie zdecydowało za nie. To są mamy, które są w szoku a potem lecą łzy szczęścia. Bo oto tak nieoczekiwanie w ich życiu pojawia się mały cud. Zachowują się z czasem ja Matki z wyboru, różni ich tylko to planowanie, Stają na wysokości zadania. Radzą sobie ze wszystkim mimo wszystkiego. Zostawiają w tle swoje dotychczasowe życie, motyfikują je tak by teraz w tym oto miejscu było dziecko. Szczęśliwe, kochane dziecko.
Takim Mamom dziękuję, że są. Że wybrały życie nie wygodę. 

Są też matki (celowo z małej), które nimi zostać nie chciały (a to co innego niż nie planowały) i po porodzie nimi nie będą.
Są to wszystkie matki, które na wieść o ciąży nie zmieniły trybu życia, nie cieszyły się, że dziecko będzie a po porodzie marzyły tylko by wyjść z domu. Takich matek nie powinno być wcale i takich matek nie cierpię. 

Ale pośród nich są mamy też, które ubóstwiam. I stawiam je sobie za wzór. Są to:
- Mamy dzieci chorych
Drogie Mamy ja Was podziwiam. Oddałabym 90% moich siły dla Waszych dzieci (te 10% zostawiam sobie dla syna) i dla Was. Chwalę Was za siłę, za bycie przy dziecku, za heroiczną wręcz postawę i walkę każdego dnia o zdrowie własnego dziecka. Dziękuję, że jesteście z nadzieją, że będzie Was coraz mniej by w efekcie dzieci były zdrowe!

- Mamy samotne
Nie wiem jak sama bym poradziła sobię z dzieckiem. Nie wiem jak by było mi bez wsparcia ze strony taty Miłosza, bez pomocy przy nim, wstawania na zmianę by podać butelkę. To piękne, że jesteście na straży i jesteście jedne za dwoje. 

podziwiam też młode Mamy
Te które może wpadły, może chciały mieć juz dziecko, męża, rodzine, swoją własną taką ciepła i dobrą. Podziwiam, że nie w głowie im była wódka, koka i balet. Niech żyją Mamy niezależnie od ich wieku. Zależnie od ich podejścia.

Mamy, które oddały swoje dzieci
Nie. Nie kontrowersyjnie na doczepkę. Serio. Totalnie serio. Mamy, które z jakichkolwiek przyczyn nie mogą zostawić przy sobie dziecka, nieważne z jakich, czy to z gwałtu, biedy, samotności, choroby. Nie mi oceniać. Chwalę Mamy, które zostawiają dziecko w szpitalu dając im szansę na lepsze życie gdzieś indziej niż niebo. Takie, które nie widzą rozwiązania w aborcji, której ja nienawidzę i która niszczy dwa życia a nawet i trzy liczyć i Tatę. Te, którym wmawiają, że śmierć jest lepsza niż życie. Bo wygodniejsza. Za siłe, by wytrwać to wszystko. By oddać część siebie, by żyło jej się lepiej. Podziwiam Was. 

Życie depcze nasze marzenia. Życie jest inne dla każdego z nas. Każda osoba ma w jakiś sposób na nas wpływ. Nie oceniajmy innych. Nie dopowiadajmy sobie scenariuszy. Nikt przy zdrowych zmysłach nie jest do końca zły - tak myślę...

Pielęgnujmy w sobie dobro i przekazujmy miłość.
 Jakie to inne od tego co drzemie w sercach niektórych z Was. 

Nikt do końca nie jest dobry czy zły.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz