Niedzielna wpadka czytaj nie wołaj fachowca!

Udostępnij ten post

Dziewczynki moje kochane. 
Apelowałam kiedyś o miłość, o dobro i o reagowanie na przemoc.
Apeluję teraz o coś innego. 
Jeżeli popsuje Wam się pralka w środku pięknej niedzieli, kiedy to dziecko śpi, koty nie wariują a ty pijesz kawę, poproś swojego faceta o pomoc.
Nie wyszukuj fachowców. Nie.
Nawet jeśli rozkręci tą pralkę na sto części, nawet gdy śrub jest więcej niż masz włosów na głowie a wnętrzności pralki wystają i błagają Cię o pomoc.
Nie reaguj. Nie dziś.


Wysłuchaj wypowiedziane mimochodem słowa: "kurwa, ja pierdolę, szmata, jebana, chuj" itd. To nie do Ciebie. 
Ale masz pewność, że wszystko idzie w dobrą stronę.
Zajmij się sobą ale raz pójdź do swojego faceta, zapytaj czy wszystko ok. 
On z pewnością powie: "a wygląda jakby było ok?", ale nie zarzuci Ci chociaż potem, że on wypruwa sobie flaki a ty się nie zainteresujesz nawet. To taki chwyt. Taki jak z naszym: "jestem gotwa" czy "za minutę". 
A więc gdy już widzisz, że pierdolnik sięga dalej niż widzisz jest dobrze. 
Gdy zostają śrubki jest super. Znaczy kończy robotę.
Pozostaje Ci jedno.
Najlepsze.
Duma i kasa w portfelu.
Tak było u nas dziś. 
A więc niedziela staje się świętem matki Miłoszowej.
Bo tak oto mój facet naprawił mi pralkę.
I takim oto sposobem, wstawiłam drugie pranie.
A jak już pisała: kocham włączać moją muzykalną pralkę.
Dziękuję Daddy!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz