Czuję wiosnę. Tak, bez wątpienia dziś do nas przyszła i nie odejdzie. Jesteśmy umówione na długi spacer, na kawę wypitą przy otwartym oknie, przez które wpada śpiew ptaków. Mówiła mi, że pora wyjąć wiosenny płaszcz, że zielono się zrobi i zapach miłości niebawem będzie czuć w powietrzu. Ten zapach to zapach kwitnącej mirabelki. Tej pod którą 9 lat wstecz staliśmy z Daddym podczas naszej pierwszej randki. Tej, która zanim przekwitła dowiedziała się, że mieszkamy już razem. Bo my wiedzieliśmy i myślę, że ona też wiedziała, że pod nią spotkały się dusze, które bez siebie nie chcą żyć. Dlatego tak kocham wiosnę. Przychodzi nowe, cieplejsze jutro. Przychodzi dłuższy dzień, cieplejsza noc. Cykanie świerszczy podczas nocnych przytulanek. I przez otwarte okno widać gwiazdy gdy leżymy w łóżku. Wiosna jest magiczna. Nie męcząca. Świeża w całej swojej okazałości.
Jest inaczej.
Intensywniej. Relaksacyjniej. Przyjemniej.
Kocham.
Miłością nową codzień.
Kochać, iść dalej, żyć, przyszłość tworzyć.
Witaj wiosno.
Cieszę się, że jesteś!
Tez Kochamy wiosne... Tyle w niej dobra, swiezosci, czegos co jednoczesnie stare jest a zarazem nowe I nieodkryte.
OdpowiedzUsuń